Witajcie :)
Niedawno na blogu BeautyIcon rozpoczęła się dyskusja na temat kupowania drogich kosmetyków. Co prawda autorka pisała o kremach ale pod ten temat możemy podciągnąć całą kolorówkę. Jeśli chodzi o pomadki do ust spokojnie w półce drogeryjnej można znaleźć ładne kolory w dobrej formule ale............ no właśnie nie wiem jak u Was ale ja lubię mieć w swojej toaletce choć kilka produktów z wyższej półki, w pięknych opakowaniach. A jeśli zaspokoją moje wymagania to już w ogóle nie żałuję na nie ani jednej złotówki.
Tak właśnie jest z pomadkami Yves Saint Laurent Rouge Volupte. Pierwsza w moje rączki trafiła piękna nudziakowa 02 sensual silk. Kolor marzenie. Niedawno dołączyła do niej pomadka nr 116 o trochę mylnej nazwie milky pink w wersji perle.
YSL 02
Kolor 02 jest bardziej kremowy, nie ma drobinek , kolor określiłabym jako neutralny beż-brąz. Ma formułę masełkowatą. Kiedy maluję się tymi pomadkami czuję jakbym nakładała na usta woal miękkości i nawilżenia. Trudno to opisać ale uwielbiam ten efekt na ustach, są miękkie, delikatne.
YSL 116
To wersja bardziej perłowa, ma w sobie delikatne drobinki. Jest mniej napigmentowana. Jednak masełkowata forma nadal jest zachowana. Usta są bardzo miękkie. Kolor jest zdecydowanie chłodniejszym różem.
Pomadki wybrałam w naturalnych, uniwersalnych kolorach. Takie lubię najbardziej. Tak jak napisałam wcześniej mają bardzo delikatną , kremową konsystencje. Utrzymują się u mnie ok 2h ale ja szybko zjadam z ust większość produktów.
Bardzo podoba mi się ich opakowanie , złote , dość ciężkie z inicjałami twórcy. Eleganckie, oryginalne.
Jeśli będziecie w Douglasie lub Sephorze polecam sprawdzić testery może i Wam przypadną do gustu :)
Pozdrawiam AGA
Uwielbiam pomadki YSL, Też nie żałuję na nie, tym bardziej że jeszcze mnie nie zawiodły. :) Śliczne kolorki. :)
OdpowiedzUsuńWitam w gronie fanek YSL :)
UsuńPiękne kolory :))
OdpowiedzUsuńDelikatne, w takich czuję się najlepiej.
UsuńPomadki nie mam, ale błyszczyk w taki złotym opakowaniu od YSL owszem i nie widzę nic złego kupowaniu kosmetyków z wyższych półek.
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze błyszczyka YSL ale jeśli jest taki fajny to chętnie się skuszę :)
UsuńŚliczne kolory. A czy warto? Nie podejmuję się odpowiadać na to pytanie, ale wychodzę z założenia, że poki sobie ani bliskim od ust nie odejmuję to można ;)
OdpowiedzUsuńDokładnie też tak myślę. Jeśli komuś sprawia to radość to czemu się nie rozpieszczać choćby pomadką :)
UsuńPiękne kolory, mam z tej serii ciemną, bordową szminkę i nie żałuję ani złotówki ;) Czasem warto obdarować się takim cudeńkiem ;)
OdpowiedzUsuńCiemne kolory też są kuszące ale ja jakoś nie mam odwagi ich nosić.
UsuńWarto dla samych opakowań!:)
OdpowiedzUsuńTo prawdą , są cudne
UsuńMoim skromnym zdaniem sa to zupelnie inne kosmetyki niz selektywne:) Bajek nie bede opowiadac ale sa czesto i gesta bardziej odzywcze i pielegnacyjne:)Wole jedna a lepsza niz tuzin przesuszajacych:)
OdpowiedzUsuńMasz rację, po tych pomadkach czuję ,że moje usta są mega wypielęgnowane, nie powtórzyłam tego z inną pomadką. Może Givenchy też fajnie nawilżała. Lubię jeszcze Diora te w granatowych opakowaniach ale już są mniej pielęgnacyjne a mają w sobie więcej koloru. Ja też z latami dochodzę do wniosku, że lepsza jedna fajna rzecz niż 10 przeciętnych.
Usuń02 jest piękna ;) i do tego te śliczne opakowania ;)
OdpowiedzUsuńOj tak 02 jest śliczna.
UsuńPiękne są! Miałam w zeszłym miesiącu okazję, by kupić je taniej i się spóźniłam :-( Jeszcze je dorwę kiedyś :-)
OdpowiedzUsuńJa równie szukam promocji bo są bardzo fajne choć regularna cena jest dość wysoka.
Usuń