Witajcie.
Dziś chcę przedstawić mój najnowszy nabytek w kategorii róży do policzków. Muszę przyznać , że zauroczyło mnie złote opakowanie w czarnym welurowym woreczku. Trochę bałam się koloru ponieważ wydawał mi się bardzo intensywny ale postanowiłam dać mu szansę.
YVES SAIT LAURENT BLUSH RADIANCE NR 6
Małe , kwadratowe opakowanie zawiera dwa odcienie różu. Te bardziej różowe mają w sobie delikatne drobinki ale prawie niewidoczne po aplikacji. Po zmiksowaniu kolorów otrzymujemy kolor bardzo podobny do naturalnego rumieńca. Nakłada się łatwo, pigmentacja jest dość dobra .
Kolor fajnie będzie wyglądał latem na opalonej karnacji. Niestety narazie jestem blada jak ściana ale kolor zdecydowanie ożywia zmęczoną , szarą cerę.
Opakowanie zawiera również mały pędzelek. Jest poręczny choć ja raczej nie używam tych pędzli z opakowań.
Róż ma 4g.
Z tej samej serii mamy do wyboru wiele wariantów kolorystycznych.
Chętnie wypróbowałabym jeszcze nr 1 i 4 :) choć ostatnio strasznie mnie korci na zakup różu Hourglass :):):)
Pozdrawiam .
Piękny jest! Świetnie ożywia twarz :) 04 też wygląda ciekawie.
OdpowiedzUsuńMi również 4 bardzo się spodobała :)
UsuńMój maluszek :)
OdpowiedzUsuńPrześLiczny ! bardzo mi się podoba efekt:)
OdpowiedzUsuńMyślę , że na lato, wiosnę fajnie ożywi makijaż
Usuńale piękny, uwielbiam takie róże :)
OdpowiedzUsuńPiękny jest ten kolor, który wybrałaś ;) dla siebie wybrałabym pewnie 1 lub 2 chociaż dosłownie fascynuje mnie 3 i ciekawa jestem jak ten fiolet na policzku sie prezentuje ;)
OdpowiedzUsuńTeż jestem ciekawa fioletu choć na mnie wyglądałby tragicznie.......
UsuńEleganckie i szykowne opakowanie!! Takie róże bardzo ożywiają buźkę ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Lubię róże ale jak dla mnie ten jest za intensywny. Wolę delikatniejsze. Niestety z YSL nie miałam jeszcze żadnego kosmetyku do makijażu.
OdpowiedzUsuń