Witajcie :)
Trafiłyście kiedyś na błyszczyk do ust którym najchętniej malowałybyście się ciągle? Bo ja tak !!! Moim ostatnim odkryciem jest Clarins Lip perfector. Zapach przypomina mi mleczne cukierki z dzieciństwa. Słodki, delikatny, subtelny i dla mnie uzależniający.
Błyszczyk zamknięty jest w plastikowej tubie zakończonej gąbeczką. Po pierwszym użyciu przybiera ona kolor błyszczyka.
Ja wybrałam nr 3 nude shimmer. I muszę przyznać , że jest to typowy nude. Ani nie za różowy ani nie za brązowy. Idealny. Nie ma co się sugerować shimmer w nazwie. Te drobinki są mało widoczne. Moja wersja jest lekko mleczna ale są też błyszczyki zupełnie przezroczyste.
Nie ma co się oszukiwać , że ten błyszczyk utrzyma się długo . U mnie na pewno nie . Zjadam go namiętnie ale nie jest bardzo klejący, świetnie nawilża usta. Nadaje się solo, do konturówki i pomadki. Strasznie jestem zadowolona , że w końcu się na niego skusiłam.
Ja swój błyszczyk kupiłam w Douglasie za 68zł. Jeśli macie możliwość wypróbować polecam w 100%.
Pozdrawiam AGA.