poniedziałek, 11 sierpnia 2014

The Body Shop Wild Argan Oil - masełko !



Witajcie po urlopie !!!

Było ciepło, słonecznie i cudownie :) Jeszcze dwa dni przed wylotem do moich drzwi zapukał kurier z przesyłką z The Body Shop. Bardzo się ucieszyłam bo zgłosiłam się na fb do akcji testowania najnowszego masełka Argan Oil i mogłam je zabrać ze sobą na Kos. Opalona i trochę przesuszona skóra wymaga naprawdę dobrego nawilżenia więc masełko zostało przetestowane w warunkach prawie ekstremalnych.
                                                       OPAKOWANIE

Masło zapakowane jest w typowe dla masełek The Body Shop pudełeczko, bardzo poręczne w użytkowaniu. Uwagę zwraca szata graficzna, typowo letnie, wakacyjne kolorki przyciągają oko użytkownika.



 
 
KONSYSTENCJA
 
 
 
 
Masełko jest gęste ale bardzo przyjemne w użytkowaniu nawet w upalne dni. Nie jest to tłusta pomada ale lekko puszysta forma masełka. Szybko się wchłania, skóra zostaje naprawdę dobrze nawilżona, rozświetlona i promienna. Co ważne efekt ten utrzymuje się naprawdę długo.  Produkt ma ładny brzoskwiniowy kolor.
 
ZAPACH
To zdecydowanie plus produktu. Piękny, elegancki , dość dobrze wyczuwalny ale nie nachalny. Kojarzy mi się z zapachem w luksusowych sklepach.
 
 


 
 
DZIAŁANIE
 
To główny powód dla którego kupujemy kosmetyk. I w przypadku tego masełka moje oczekiwania są w 100% zaspokojone. Od produktu z olejem arganowym oczekiwałam przede wszystkim świetnego nawilżenia. Skóra wręcz piła ten produkt. Po kąpielach słonecznych smarowałam nim głównie ramiona, dekolt i nogi. Lekkie przesuszenie znikało natychmiast. Wprawdzie produkt nie jest typowo przeznaczony do stóp ale ja miałam z nimi problem i na noc nałożyłam grubszą warstwę i rano sama się zdziwiłam jak ładnie uelastycznił skórę na piętach.
 
 



 
 
Ja na pewno kupię więcej produktów z tej serii, widziałam je już w strefie bezcłowej na Okęciu więc jak ktoś z Was teraz wyjeżdża można je tam znaleźć. Szkoda , że do sklepu The Body Shop mam daleko ale jakość produktu jest tak dobra, że będę musiała zorganizować wycieczkę do Warszawy :)
 
 
Podsumowując produkt polecam z czystym sumieniem. Rozświetlona, nawilżona, pachnąca skóra to efekt jaki uzyskamy z Argan Oil The Body Shop.
 
 
Pozdrawiam AGA
 


wtorek, 22 lipca 2014

Pędzle GLAMBRUSH


Witajcie :)

Moje motto powinno brzmieć " pędzli nigdy za wiele" :) Dobry pędzel znacznie ułatwia nam makijaż . Po filmiku Hani- digitalgirl13  wiedziałam , że na pewno zamówię kilka pędzli z jej autorskiej kolekcji GLAMBRUSH. Pędzle podzielone są na dwie kategorie T-przeznaczone do twarzy i O czyli przeznaczone do oczu. Mamy sporo wielkości i kształtów, pędzle syntetyczne i naturalne z włosia kozy. Wszystkie rączki są białe.







Bardzo spodobały mi się pędzle O8 i O9 , takie jakby miniaturki kabuki.
O9 wygląda jak pędzelkowa gumka do korektora. Bardzo zbite, gęste włosie świetnie wprasowuje korektor w okolice niedoskonałości. Ładnie zaciera granicę produktu. Po myciu nie zmienia pierwotnego kształtu. O8 jest dość podobny choć jego włosie jest znacznie dłuższe. U mnie najlepiej sprawdza się do korektora pod oczy.Myślę ,że można go wykorzystać również jako pędzel do oczu. O8 oraz O9 to pędzle syntetyczne.

 







Na O3 nie trzeba mnie było długo namawiać skoro to ma być zamiennik 217z Mac. Oryginału nie posiadam ale O3 nieźle radzi sobie z rozcieraniem granicy cieni. Przypomina mi trochę Maestro blending ze złotej kolekcji. Po myciu delikatnie się puszy ale nie utrudnia to użytkowania.

Szukam pędzla idealnego do różu. Postanowiłam spróbować T8. To dość mały ale gęsty pędzelek, kulka z naturalnego włosia kozy. Po myciu pędzel trochę się napuszył i boczne włoski odstają. Nie jest zły i spełnia swoją funkcję jednak ja będę szukała dalej mojego idealnego pędzla do różu. Mam zamiar wypróbować skunksa z kolekcji Glambrush.

T4 to duży pędzel -jajko. Strasznie mi się spodobał. Planowałam go używać do brązera jednak ostatecznie skończył jako całkiem niezły pędzel do pudru prasowanego. Wykonany jest z naturalnego włosia kozy.

 







Podsumowując pędzle są bardzo fajne . Szczególnie O8 , O9 i T4  używam do codziennego makijażu i nic im nie mogę zarzucić. Osoby z bardzo wrażliwym węchem może na początku drażnić zapach pędzli naturalnych. Z czasem znacznie się zmniejsza.

Za kilka tygodni planowane są nowe pędzle, ja na pewno na jakieś się skuszę . A Was skusił jakiś?


Ps.Zdjęcia nieużywanych , nowych pędzli pochodzą ze strony sklemu glam shop.

Pozdrawiam AGA

poniedziałek, 7 lipca 2014

Rexaline Hydra - Dose




Witajcie :)

Krem do twarzy to podstawowy kosmetyk chyba każdej dziewczyny i kobiety.  Moje 34 lata wymagają ode mnie stosowania kremów dobrych i  sprawdzonych . Moja cera jest mieszana, często świecę się w strefie T. Przede wszystkim treściwsze kremy stosuję na wieczór. Lubię to uczucie kiedy skóra pije, wręcz chłonie wartościowe składniki kremu. Na co dzień preferuję kremy lżejsze lub takie które wchłaniają się szybko i nie pozostawiają tłustej warstewki. Jakiś czas temu trafiłam na krem który skradł moje serce i pokochała moja cera. To Rexaline Hydra -Dose.



 
 
Krem umieszczony jest w bardzo ładnym, estetycznym i funkcjonalnym opakowaniu z pompką. Z boku mamy pasek który informuje nas ile kremu zostało.


 
Konsystencja kremowa ale delikatna i bardzo przyjemna. Bardzo ładny , taki "luksusowy "zapach. Krem dość szybko się u mnie wchłania. Nadaje się pod makijaż choć ja najczęściej stosuję go na wieczór.
 
Moja skóra go uwielbia. Pięknie nawilża, wygładza. Rano skóra jest wypoczęta, promienista.Uwielbiam go. Producent obiecuje poprawę gęstości i spłycenie zmarszczek. Myślę , że przy regularnym stosowaniu to możliwe. Skóra wygląda zdecydowanie lepiej.
 
Krem sprawdzi się równie dobrze na skórze 20+ , nie jest tłusty, nie zapycha. Mój nr1 na wieczór.
 
 
Ja na pewno kupię kolejne opakowanie. Pojemność 50ml, krem jest bardzo wydajny. Swoje opakowanie kupiłam w Sephorze.
 
Pozdrawiam AGA

sobota, 17 maja 2014

CATRICE lip balm



Witajcie :)

Pomadki w kredkach to hit ostatnich miesięcy. Wiele firm dołączyło je do swoich ofert. Miałam przyjemność ( lub nie) przetestować już ich  kilka. Moimi ulubieńcami  są Catrice pure shine color lip balm. Jako pierwszą kupiłam już dość dawno temu 030 don't think just pink. Niedawno dołączyła do niej 080 sheers!


 

 

 

 
 

 
 
 

 
 
 
Do wyboru mamy 8 bardzo fajnych, letnich kolorów.

 
 
 
Pomadki są genialne, rewelacyjnie nawilżają usta. To takie balsamy z lekkim kolorem. Jako fanka nudziaków wybrałam jasne odcienie ale na pewno powiększę jeszcze moją kolekcję.
 
Plusy:
- nie podkreślają suchych skórek
-schodzą równomiernie
-utrzymują się dość długo
-bardzo atrakcyjna cena ( jeśli dobrze pamiętam ok 16-20zł)
-wygodna aplikacja, wysuwają się
 
Minusy:
- dla mnie brak :)
 
080 SHEERS!
 
 






 
 
 
To zdecydowanie mój faworyt. Jaśniutki nudziakowy róż z nutką moreli . Nabłyszcza, nadaje lekki kolor . Bardzo go lubię :)
 
 
 
030 DON'T THINK JUST PINK
 
 
 



 

 


 
 
 
Wersja z troszkę bardziej widocznym kolorem. Ładny, stonowany róż.
 
 
Pomadki polecam w 100%
 
Może polecacie jakiś inny kolor?
 
Pozdrawiam AGA
 
 
 
 
 
 
 
 

piątek, 9 maja 2014

YSL róż


Witajcie.

Dziś chcę przedstawić mój najnowszy nabytek w kategorii róży do policzków. Muszę przyznać , że zauroczyło mnie  złote opakowanie w czarnym welurowym woreczku. Trochę bałam się koloru ponieważ wydawał mi się bardzo intensywny ale postanowiłam dać mu szansę.


YVES SAIT LAURENT BLUSH RADIANCE NR 6





 


 
 
Małe , kwadratowe opakowanie zawiera dwa odcienie różu. Te bardziej różowe mają w sobie delikatne drobinki ale prawie niewidoczne po aplikacji. Po zmiksowaniu kolorów otrzymujemy kolor bardzo podobny do naturalnego rumieńca. Nakłada się łatwo, pigmentacja jest dość dobra .
 
 


 
 
 
Kolor fajnie będzie wyglądał latem na opalonej karnacji. Niestety narazie jestem blada jak ściana ale kolor zdecydowanie ożywia zmęczoną , szarą cerę.
 
 
 

 
 
Opakowanie zawiera również mały pędzelek. Jest  poręczny choć ja raczej nie używam tych pędzli z opakowań.
Róż ma 4g.
 
 
Z tej samej serii mamy do wyboru wiele wariantów kolorystycznych.
 
 

 
 
Chętnie wypróbowałabym jeszcze nr 1 i 4 :) choć ostatnio strasznie mnie korci na zakup różu Hourglass :):):)
 
 
Pozdrawiam .