sobota, 27 kwietnia 2013

po HOOLA łam sobie z Benefit :)


Witajcie :)

Czytając choć troszkę mojego bloga wiecie, że uwielbiam brązery ( ciągle zastanawiam się czy pisać bronzer czy brązer, znalazłam wyjaśnienie , że obie formy sa używane ). Mam kilka na swojej toaletce ale Hoola z Benefit chodziła za mną już dawno. Skorzystałam więc z obecnej promocji Vip w Sephora i w końcu spełniłam jedno z moich marzeń kosmetycznych. Traf chciał , że na obecnych promocjach są również błyszczyki do ust Hoola za 50% więc nie mogłam przejść obok nich obojętnie :)


 


 
 
 
Puder brązujący do twarzy jest zapakowane w charakterystyczne dla Benefit kwadratowe, papierowe pudełeczko. W zestawie mamy dość poręczny pędzel i lusterko. Ja jednak najczęściej nakładam go Maestro 155.
 
 



 
 
Kolor to ciepły, biszkoptowy brąz. Bardzo delikatny. Strasznie mi się podoba. Można nim stopniować natężenie koloru. Myślę, że będzie pasował do wielu karnacji.
 
                                    Nałożyłam trochę więcej warstw aby uwidocznić kolor :)


 
 
Koszt bez promocji to ok 145zł więc warto kupić na vipach lub innych promocjach.
Ja jestem z niego bardzo zadowolona, ma bardzo delikatną , miękką konsystencje. Jest matowy, nie ma drobinek. Na twarzy utrzymuje się długo, spokojnie nie muszę nic poprawiać w ciągu całego dnia.
 
Błyszczyk to według mnie bardziej balsam do ust. Chyba nie miałam błyszczyka o tak miękkiej, delikatnej konsystencji. Trochę przypomina mi balsam do ust z Palmersa. W tubce ma lekki, brązowy odcień ze złotymi drobinkami. Na ustach staje się prawie bezbarwny.
Jego wielką zaletą jest to co robi z ustami. Są po nim tak miękkie jak pupka niemowlaka. Ma bardzo przyjemny, troszkę ciasteczkowaty zapach. Nie klei się zupełnie. Standardowo jak błyszczyki utrzymuje się 1-2 h. Nie podkreśla suchych skórek, zjada się równomiernie :)
 
 




 




 
 
Ja swój błyszczyk  kupiłam za 35zł ( normalna cena ok 70zł).  Nadal są w tej promocji. Tak mi się spodobał , że kupiłam drugi na zapas.
 
Hoola podbiła moje serce, nie da się ukryć !
 
Pozdrawiam. Aga.
 
Używacie Hoola czy inne brązery zagościły na waszych toaletkach?
 
 
 
 
 

sobota, 20 kwietnia 2013

Błyszczyki L'occitane en provence



Witajcie :)
Błyszczyki uwielbiam. To mój codzienny element makijażu. Noszę solo jak również z konturówką i na pomadce. Lubię delikatne kolory, mogą mieć drobinki rozświetlające. Ważne aby zbytnio się nie kleiły. Wiadomo sama formuła błyszczyka nadaje już mu lepiący charakter ale można znaleźć takie które robią to delikatnie i nie od razu mamy wszystkie włosy przyklejone do ust :)

Dziś chciałam Wam polecić błyszczyki firmy L'occitane. To moje pierwsze spotkanie z tą firmą. Błyszczyki udało mi się kupić na promocji , skusiłam się więc na dwa kolory.






Pierwszy z nich to delikatny róż 02 rose fremissant. Ma w sobie bardzo delikatne drobinki , w opakowaniu widzimy kolor,  na ustach jest prawie zupełnie bezbarwny. Drugi to odcień lekko brzoskwiniowy 03 beige gracieux, w opakowaniu wydaje się być sporo ciemniejszy , jednak na ustach otrzymujemy tylko lekką brzoskwiniową poświatę, również zawiera drobinki, uwielbiam go.



 
Błyszczyki zapakowane są w małe,  plastikowe 8ml tubki . Aplikatory mają formę cienkich pędzli. Są dość wygodne w użytkowaniu.
 
 
 
 
Błyszczyki u mnie utrzymują się na ustach ok 1,5-2h. Zależnie czy dużo mówię i co jem. Dla mnie to czas wystarczający. Co bardzo ważne nie podkreślają suchych skórek, nie wchodzą w załamania. Są świetne.
 
Kolor 02 na moich ustach . Ponieważ jest bardzo jasny często dodaję konturówkę ( np Max factor 002 pink).
 


 



 
 
Kolor 03
 



 
 
Jak widać różnica prawie niewidoczna, oba kolory lubię choć częściej solo stosuję 03. Jaśniejszy 02 jest super jako nabłyszczacz na pomadki.
 
Znacie te błyszczyki? Jak Wam się podobają kolory?
 
Jeśli natraficie na nie polecam wypróbować. U mnie na stałe zagościły w kosmetyczce.
 
Pozdrawiam AGA

poniedziałek, 8 kwietnia 2013

Revlon Colorstay puder mineralny czy bronzer?



Witajcie.
Dziś chciałam Wam napisać słów kilka o produkcie który kupiłam zupełnie przypadkiem ( jak większość :)) i stał się jednym z moich ulubieńców.
To puder mineralny wykończeniowy Revlon Colorstay . Na pierwszy rzut oka ciężko go tak zakwalifikować. Ewidentnie jest to bronzer. Choć..............







 
 
 
Wybrałam kolor 020 Suntan Matte.
Puder jest w formie wypiekanej.  Mamy tutaj zmieszane trzy kolory , beż i dwa odcienie brązu.
Kupiłam go w ciemno, zastanawiałam się czy będzie miał jakieś drobinki , czy będzie matowy. Nie jest to 100% mat ale to rozświetlenie jest minimalne. Można się pokusić o użycie go do konturowania.
Kolor jest bardzo delikatny. Myślę , że latem dałoby się go używać jako pudru wykończeniowego na całą twarz. Obecnie stosuję go jako typowy bronzer, Bahama mama z Thebalm wydaje mi się ostatnio trochę dla mnie za ciemna .
 

 
Puder nie zawiera talku.
Jego wydajność jest olbrzymia , chyba jest nie do zużycia.
 
Po zmieszaniu kolorów pędzlem uzyskamy ciepły brąz . Na zdjeciu wyszedł trochę pomarańczowo ale nie daje takiego efektu na policzku.
Do nakładania dobre będą zbite pędzle np Real techniques, Sunshide Minerals ale np Maestro 155 też sobie z nim dobrze radzi.
 


 
Efekt na twarzy przy jednej, dwóch warstwach jest bardzo delikatny, ciężko z nim przesadzić.
 
 


 
 
Aby uzyskać mocniejszy efekt  trzeba się przyłożyć :)
 
 
 
Jak widać efekt jest subtelny. Puder utrzymuje się dobre kilka godzin, nie tworzy plam.
Całkiem przyjemny produkt.
Ja swój puder zakupiłam na allegro za ok 20zł.
 
Do konturowania raczej preferuję bronzery matowe ale ten też znalazł swoje miejsce na toaletce:) Choć nie powiem Hoola z Benefit ciągle mnie kusi.
 
Pozdrawiam AGA
 
 
 
 

sobota, 6 kwietnia 2013

COŚ INNEGO : Revlon Bare It All emulsja rozświetlająca

Witajcie :)

Nie wiem jak Wy ale ja uwielbiam rozświetlacze .  Używam zarówno tych sypkich ( z Kryolan) jak i tych w formie stałej ( thebalm mary-lou) . Ostatnio do tego grona dołączył produkt z Revlon w formie emulsji rozświetlającej.  To Bare It All.





 
 
Mamy do wyboru cztery odcienie
- 360 Buff Love
                                                                     - 365 Peachy Tease
                                                                     - 370 Pink-A-Boo
                                                                     - 375 Goldi Looks
 
Ja wybrałam odcień 370 Pink-a -boo.  To jasny kolor , taki róż z domieszką beżu.
 


 
 
Rozświetlacz jest w formie rzadkiego płynu, myślę , że mógłby być trochę gęstszy dla wzmocnienia efektu.
 
Opis producenta i skład:
 
Bare it All to rewelacyjny rozświetlający lotion, który nada Twojej skórze niesamowity blask. Unikalna płynna formuła ożywi kolor skóry i pozostawi ją promienną przez cały dzień. Lekka i delikatna konsystencja idealnie się rozprowadza i nie pozostawia smug. Lotion sprawi, że nawet po kilkunastu godzinach zmęczona twarz będzie nadal pełna blasku, rozpromieniona i świetlista.
Skład: /Pink-A-Boo/: Aqua (Water), Butylene Glycol, Cyclomethicone, Octyldodecanol, Triisostearin, Potassium Cetyl Phosphate, Propylene Glycol Stearate, Glyceryl Stearate/PEG-100 Stearate, Coco-Caprylate/Caprate, Choleth-24, Ceteth-24, Sodium Hyaluronate, Tocopherol, Ascorbyl Palmitate, Vitis Vinifera (Grape) Seed Oil, Simmondsia Chinensis (Jojoba) Seed Oil, Tilia Cordata Flower Extract, Propylene Glycol, Glycerin, Hydrogenated Lecithin, Bis-PEG-18 Methylether Dimethyl Silane, Dimethicone, Cetyl Alcohol, Hydrogenated Polyisobutene, Cholesteryl/Behenyl/Octyldodecyl Lauroyl Glutamate, Acrylates/C10-30 Alkyl Acrylate Crosspolymer, Xanthan Gum, Hectorite, Potassium Sorbate, Sodium Dehydroacetate, Tetrasodium EDTA, Benzophenone-3, Phenoxyethanol, Methylparaben, Propylparaben.
May Contain: Mica, Titanium Dioxide (CI 77891), Iron Oxides (CI 77491, 77492, 77499), Ultra Marines (CI 77007).
Skład trochę długi, na szczęście mnie nie zapycha i nie podrażnia.
 
Produkt zapakowany jest w plastikową tubę z dozownikiem. Proste ,wręcz można byłoby powiedzieć, zbyt proste opakowanie. Ale do zaakceptowania :) Dzięki takiej formie rozświetlacz możemy postawić i zajmuje mało miejsca.
 
 
 
Rozświetlacz nakładam kilkoma małymi kropkami nad policzkiem. Rozcieram palcem, można użyć też pędzelka lub gąbki.
 



Mój makijaż : podkład Loreal true match W2, bronzer Revlon Colorstay wypiekany,  rozświetlacz 370.
 
 
Efekt jaki uzyskamy to rozświetlenie, odbicie światła  W produkcie nie ma brokatowych drobinek.
 


 
 
Rozświetlacz kupiłam jako dodatek do innych kosmetyków i nie żałuję. Koszt 9zł ( z przesyłką ok 15zł) poj 22ml. Jest wydajny. Jedynie nie zgodzę się z producentem , że wytrzyma kilkanaście godzin. Na mnie nie. Kilka godzin to max . Produkt świetnie sprawdzi się dla osób początkujących z rozświetlaczami, trudno nim sobie zrobić krzywdę. Nie tworzy plam, placków, schodzi równomiernie.
 
Produkt nadaje się do zakładki coś innego........ Zauważyłam , że nie ma o nim za dużo recenzji jednak mi nawet się spodobał. Będzie idealny szczególnie na lato, na plażę.  Choć najpierw niech chociaż wiosna przyjdzie grr.....................
 
 
Pozdrawiam AGA.