sobota, 20 października 2012

Dermablend Vichy hmmmmmmmm???


Czasem tak mam, że nie wiem czy dany produkt lubię czy wręcz go niecierpię. Tak jest właśnie ze sztyftem dermablend Vichy. Są dni , że potrafię go wykorzystać i  wygląda na skórze ok a są dni , że żałuję każdej złotówki na niego wydajnej.

 
 
Najpierw opis producenta:

DERMABLEND  Intensywnie korygujący podkład w sztyfcie

Dla kogo? Dla osób pragnących skorygować poważne lub średnie defekty skóry (zmiany barwnikowe, miejscowe zmiany, silne zaczerwienienia, niedoskonałości, blizny)
Profesjonalna korekta defektów skóry dostępna dla wszystkich kobiet.
W kontakcie ze skórą olejki zawarte w podkładzie stają się płynne. Kremowa, nawilżająca konsystencja łatwo się rozprowadza bez pozostawiania smug. Zapewnia 14 godzinny komfort.
Podręczne i wygodne opakowanie.
Hipoalergiczna formuła testowana pod kontrolą dermatologiczną. Testowany na skórze wrażliwej i delikatniej pod kontrolą oftalmologiczną. Nie powoduje powstawania zaskórników. Nie zawiera środków zapachowych. Ochrona przed promieniami UV SPF 35.
Bardzo wysokie stężenie pigmentów (dwa razy wyższe niż w klasycznych podkładach Vichy) i mikrocząsteczki wosku Carnauba sprawiaja, że podkład idealnie pokrywa skórę. Skóra jest jednolita, defekty są skorygowane
 
Moje odczucia:
 
Do zakupu skłonił mnie genialny filmik Lisy Eldrige o ukrywaniu niedoskonałości. Na modelce użyła właśnie tego produktu w kolorze 13. Dziewczyna miała jasną karnację więc sądziłam , że taki będzie również ów korektor. Ponieważ nie miałam zamiaru wydawać na niego ok 90zł w aptece postanowiłam znaleźć coś na allegro. Udało się , kupiłam go za ok 40zł. kiedy do mnie dotarł kolor trochę mnie zaskoczył. Dość ciemny i pomarańczowawy?????
 



 
Korektor ma dość mocne właściwości kryjące . Znacznie większe niż podkład dermablend. jest dość trwały ale mam wrażenie , że po pewnym czasie ciemnieje na twarzy.  Używam go czasem jako bazy pod cienie. Na szczęście nie ma za dużo do ukrywania na twarzy  a produkt kupiłam bardziej z ciekawości.
 
Korektor po roztarciu ( nawet ładnie się wtapia mimo niekorzystnego odcienia ale można sobie nim pięknie zrobić krzywdę)
 

 
Jeśli muszę już coś ukryć to zdecydowanie bardziej wolę korektor we wkładzie z Kryolan a pod oczy MP z Map :)
 
Niestety  często robię ten błąd, że wzoruję się tylko na filmikach na you tube i nie sprawdzę koloru w sklepie a potem mam sporo zbędnych kosmetyków....   ale sama  radość z testowania, szukania ofert i próbowania nowych kosmetyków jest większa niż rozsądne podejście do zakupów.
 
Pozdrawiam AGa.
 

1 komentarz:

  1. Moja szwagierka go używa, ponieważ ma spore blizny po trądzikowe.
    Jest nawet z niego zadowolona :)

    OdpowiedzUsuń