sobota, 17 sierpnia 2013

Cukiereczek od Estee Lauder

 Witajcie :)

Lato w tym roku nas rozpieszcza. Udało mi się troszkę opalić.  Zrezygnowałam na chwilę obecną z podkładów i ograniczam się do róży, rozświetlaczy , bronzerów aby twarz nie wyglądała płasko i niezdrowo.
Jakiś czas temu wzięłam udział w konkursie organizowanym na blogu Błahostki Kosmetyczne  i ku mojemu zaskoczeniu to do mnie uśmiechnęło się szczęście. Nagroda to mój wymarzony żelowy róż Estee Lauder. Gapiłam się na niego przez szyby wystaw jak tylko pojawił się w kolekcji ale cena mnie odstraszyła. Jednak co się odwlecze to nie uciecze :):):) Dzięki cudownej właścicielce bloga róż ten zagościł na mojej toaletce jak również na policzkach.




Bloga Błahostki Kosmetyczne nie muszę przedstawiać. Uwielbiam go za mnóstwo nowinek kosmetycznych, świetne recenzje dobrych kosmetyków i miłą atmosferę jaka panuje na blogu.
Jeśli ktoś jeszcze nie trafił tam  to podaję adres

http://anna-fanfreluches.blogspot.com/

Róż który do mnie trafił należy do limitowanej kolekcji. Jednak widziałam go jeszcze w niektórych sklepach internetowych, na allegro i wymiankach dlatego postanowiłam poświęcić mu oddzielny post. Sądzę , że jest tego wart :)

 

 

 

 




Róż zamknięty jest w bardzo eleganckim, złotym opakowaniu. W zestawie jest też gąbkowy aplikator ale ja używam pędzla Hakuro H24 lub gąbki z Ecotools.
Na początku myślałam , że żelowa formuła będzie bardziej mokra, miękka. Ale tak nie jest . Róż wygląda bardzo normalnie. Jest miły i wygodny w użytkowaniu.
Produkt zdecydowanie polecam fankom rozświetlenia, błysku itp. Róż to skupisko drobinek odbijających światło. Mój kolor to 01 Tease, cukierkowy-różowy :) Mniam.

 





Kolor jest bardzo fajny, ożywia twarz. Na zdjęciach jednak ciężko mi go pokazać ( mam słabe oświetlenie). Jedynie do czego mogłabym się przyczepić to czas utrzymania. Po ok 1-2h wydaje mi się , że jego efekt jest troszkę mniej widoczny choć nadal zadowalający.

 

 



 
Na twarzy mam tylko róż Estee Lauder. Tak jak pisałam ostatnio zrezygnowałam z podkładów które w te gorące dni ze mnie spływają.


Podsumowując jeśli macie okazję kupić ten produkt to ja polecam. Daje lekki, rozświetlający efekt idealny na lato. Produkt jest bardzo duży. W sumie mógłby być mniejszy, tak czy inaczej wystarczy mi na wiele ciepłych dni.

Jeszcze raz chciałam podziękować właścicielce bloga Błahostki Kosmetyczne za taki cudowny prezent. Jednak miałam troszkę szczęścia w życiu.

Miałyście okazję wypróbować żelowe róże? Jesteście za czy przeciw?

Pozdrawiam AGA.






38 komentarzy:

  1. Prezentuje się naprawdę prześlicznie :]

    OdpowiedzUsuń
  2. Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Mam 33 latka i cera staje się coraz bardziej wymagająca choć jeszcze nie jest tragicznie :):):)

      Usuń
  3. miałam żelkowy bronzer EL i bardzo fajna jest to formuła :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi też przypadła do gustu :) choć spodziewałam się czegoś bardziej żelowego. Wtedy na pewno byłby mniej wydajny.

      Usuń
  4. Slicznie wygląda, ja żelki EL uwielbiam, zarówno róż jak i cienie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj czuję , że polubiłabym się z cieniami EL.

      Usuń
  5. róż jest bardzo delikatny i wygląda mega naturalnie na twojej skórze. masz śliczną cerę - ja jestem bladziochem i dużo bym dała za taki odcień :)
    pozdrawiam, A

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczerze to ja jestem też dość blada, tylko troszkę się opaliłam nad naszym Polskim morzem :)

      Usuń
  6. Aż się wzruszyłam tyloma miłymi słowami :*
    Cieszę się, że mogłam sprawić Ci radość i że żelek Ci pasuje.
    Nie wiem czy prędko wrócę do blogowania ale będę pamiętać Twoje miłe słowa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem , że to losowanie ale strasznie się cieszę, że żelek trafił do mnie :)Na pewno będę o niego dbała, nie musisz się o niego martwić .
      Mam nadzieję, że wszystko się u Ciebie poukłada i wrócisz do blogowania bo jesteś skarbnicą wiadomości kosmetycznych !

      Usuń
  7. Odpowiedzi
    1. Też tak myślę, daje subtelną poświatę :) Dobry dla początkujących i bladolicych.

      Usuń
  8. śliczny jest! mam na niego ochotę co jakiś czas :D na razie się jednak bronię przed zakupem :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też o nim myślałam dość często więc wcale się Tobie nie dziwię.

      Usuń
  9. Ale mi się podoba. U mnie pewnie lepiej by zimą wyglądał, gdy nie jestem opalona.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, odcień jest dość jasny. Tylko ja zimą nie zawsze taki glow preferuję. Ale na świetle dziennym nawet przy lekko opalonej cerze też daje radę. :)

      Usuń
  10. ładnie ożywia buźkę:) no i kolorek cudny;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Piękny efekt Kochana :), ładniutki no i Twój wymarzony:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie, to takie nieoczekiwane spełnienie marzenia kosmetycznego :)

      Usuń
  12. Zazdraszczam, bo jest cudny! Ale super, ze był na Twojej liście i udało Ci się go zdobyć:)

    OdpowiedzUsuń
  13. wow....your nice information ,I am very happy see your website and your good working in this. post but this web desing is so nice .thank you for the good sharing. disney costume

    OdpowiedzUsuń
  14. Róż pięknie wygląda na Twojej cerze, dla mojej tłustej byłby nazbyt rozświetlający :)
    Ciekawi mnie ta żelkowa formuła, nigdy nie miałam z taką do czynienia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też byłam bardzo ciekawa tej formuły. Jest bardzo fajna , niby twardy ale troszkę mokry. Ja mam cerę mieszaną i się sprawdza :)

      Usuń
  15. Dzień dobry, bardzo, bardzo ładny róż :) Bardzo podoba mi się Pani blog, ładne zdjęcia i treściwe recenzje. Chciałam się Pani zapytać o bronzery TheBalm Bahama mama i W7 Honolulu. Który z nich jest 'chłodniejszy' w odcieniu, który jaśniejszy? Jak wygląda porównanie ich trwałości i wydajności? Który Pani z tych dwóch bardziej poleca (nie patrząc na cenę)? Właśnie stoję przed wyborem jednego z nich i już sama nie wiem co wybrać do mojej jasnej chłodnej cery. Czytałam Pani recenzje i w theBalm odstrasza mnie mała gramatura a w Honolulu boję się pomarańczowych tonów. Byłabym bardzo wdzięczna za Pani wskazówkę :) Z góry bardzo dziękuję i pozdrawiam serdecznie. P.S Dzięki Pani recenzji idzie już do mnie TheBalm Mary-Lou Manizer. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo,bardzo się cieszę, że mogłam komuś pomóc w wyborze. Mary to genialny rozświetlacz. Jeśli chodzi o wybór bronzera - bahama mama jest chłodna i nie ma pomarańczowych tonów ale sama w sobie jest dość ciemna i przy bardzo, bardzo jasnej skórze może się nie sprawdzić. Ja obecnie jej używam ale jestem torchę opalona. Choć pigmentacje i trwałość ma genialną. Jest wydajna, wystarczy na długo.Jeśli chodzi o W7 to nie jest zły zamiennik . Już dawno go nie używałam ponieważ oddałam siostrze a sama kupiłam Benefit Hoola. Hoola jest biszkoptowa , dobra do jasnych cer. W7 nie powinien dać pomarańczowego efektu przy odpowiedniej aplikacji. Daje delikatny, subtelny odcień. Podsumowując zdecydowanie jaśniejszy będzie W7. Oba są raczej chłodne. Na początek można wybrać W7, choć ostatecznie będziemy wiedziały jak się go nałoży na policzki czy był dobrym wyborem. Bahama kocham ale trzeba mieć do niej lekką rękę aby sobie ciemnych plam nie narobić. Mam nadzieje , że choć troszkę pomogłam.

      Usuń
  16. Nie miałam okazji, a wygląda cudownie!

    OdpowiedzUsuń
  17. Ładnie Ci w nim :) Ja z tych żelków mam tylko modern mercury i właściwie częściej używam go w roli cienia do powiek, tylko latem jestem na tyle opalona, żeby ładnie wyglądał na policzkach, jest troche zbyt ciemny :) Ale maluję nim innych i zwykle dziewczyny są zachwycone :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nie miałam okazji poznać inne kolorki żelków ale właśnie na opalonej skórze latem wyglądają pięknie.

      Usuń
  18. Ale ładny efekt daje na policzkach. Miałam ochotę na żelikowy bronzer, ale koniec końców zrezygnowałam z niego ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z chęcią bym wypróbowała i bronzer ale bałabym się zrobienia nim plam.

      Usuń